fun and knowledge - Pies
 

Ważne terminy dla kl.Va
Strona startowa
Posokowiec Bawarski
Kontakt
Francja ^^
Dowcipy^^
Komiksy
Pies
Konie
Lablador
Golden Retriever
cocker spaniel
Zły listonosz
snoopy
Wieża Eiffla


Czy Polacy nienawidzą swoich psów?

Czy Polacy nienawidzą swoich psów?


 To może trochę kontrowersyjny tytuł, ale co może pomyśleć cudzoziemiec z tzw. krajów "cywilizowanych", który trafi do polskiego schroniska? Pomyśli, że Polacy tak bardzo nie lubią swoich psów, że skazują je na ciasne klatki, życie w odchodach, depresję schroniskową, choroby, brak kontaktu z człowiekiem, a w końcu śmierć w samotności.

Widzę, że wszyscy rozczulają się nad swoimi psiakami i zachwycają ich aparycją lub charakterem. Pięknie! Jednak ilu z nas może się "pochwalić", że ich przyjaciel pochodzi właśnie ze schroniska lub został przygarnięty z ulicy, bo znudził się poprzedniemu właścicielowi? Ilu z nas było kiedykolwiek w schronisku? Pewnie niewielu... więc nie wiecie, że np. w warszawskim schronisku na Paluchu przebywa stale około 1 500 zwierząt.

Chcecie mi powiedzieć, że wśród tylu porzuconych sierot nie znaleźlibyście przyjaciela? Oczywiście, lepiej zasiąść w fotelu i przez internet "ściągnąć" sobie kolejnego szczeniaka z pseudohodowli, która widząc jaki ma popyt będzie dalej "produkować", odbierając porzuconym i nieraz skrzywdzonym psom schroniskowym możliwość skrócenia wyroku za kratkami.

Ilu z nas zdaje sobie sprawę, że w Polsce przepisy "chroniące" psy bezdomne są na tyle ułomne, że dają możliwość zarabiania na ich odławianiu i cichym pozbywaniu się ich nadmiaru. To przecież świetny interes! Wystarczy tylko, że pojawi się ktoś trochę bardziej przedsiębiorczy i mało wrażliwy i już kasa płynie. Dodam, że nasza kasa, bo przecież są to pieniądze gmin. Innymi słowy sami płacimy za brutalne odławianie i przetrzymywanie psów latami za kratami bez kontaktu z człowiekiem lub ich zabijanie łopatą i grzebanie pod płotem schroniska (nagłaśniana sprawa schroniska w Krzyczkach lub Nowej Ligocie).

Czy jednak kogokolwiek to obchodzi? Ilu tzw. miłośników zwierząt zastanawia się nad problemem nadmiaru populacji psów i ich sterylizacji? Ilu tak naprawdę obchodzi, że większość psów, która właśnie tkwi w ciasnej klatce NIGDY NIE ZNAJDZIE DOMU i zostanie tam do końca swych dni? Ilu z nas starało się pomóc znaleźć bezdomnemu psu dom? Ilu kiedykolwiek pomagało osobie, która wyręczając nas pomaga porzuconym zwierzętom i prowadzi np. przytulisko?

Czas uświadomić sobie, że jeśli nic nie zmienimy, będzie coraz więcej krzywdy i cierpienia. Namawiam wszystkich choć do zastanowienia się nad koniecznością wpłynięcia na ustawodawcę w celu zmiany przepisów, które tak naprawdę nie chronią zwierząt, tylko nas przed nimi.

Oto najważniejsze postulaty prawdziwych miłośników psów:

1. STERYLIZACJA, STERYLIZACJA, STERYLIZACJA - gdyby państwo dotowało powszechną sterylizację z pewnością odbiłoby się to na zmniejszeniu ilości środków, które są przeznaczane przez gminy na odławianie psów bezdomnych (a są to wielokrotnie sumy idące rocznie w setki tysięcy złotych!) Jedynie powszechna sterylizacja psów może zmniejszyć problem bezdomności tych zwierząt;

2. OBOWIĄZKOWA IDENTYFIKACJA WSZYSTKICH PSÓW - obowiązek czipowania wszystkich psów ułatwi dotarcie do ich właścicieli w przypadku ich zagubienia - często zdarza się, że psy mające dom spędzają lata w schroniskach zanim właściciel do nich trafi;

3. Obowiązek kontroli przez gminy warunków w jakich bytują psy w schroniskach;

4. Zaostrzenie kar dla ludzi, którzy maltretują lub porzucają zwierzęta;

5. ZAKAZ ROZMAŻANIA PSÓW POZA LEGALNYMI HODOWLAMI ORAZ LIKWIDACJA PSEUDOHODOWLI - ci ludzie są odpowiedzialni za ciągle powiększającą się populację psów i przepełnienie w schroniskach;

6. Stała kontrola hodowli i sprawdzanie ich legalności (np. licencje).

Gdyby udało się wprowadzić te postulaty moglibyśmy w końcu powiedzieć, że POLACY KOCHAJA I DBAJĄ O SWOJE PSY. Teraz możemy jedynie uznać, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni i winni cierpieniu psów bezdomnych pozbawionych ciepła, miłości i kontaktu z człowiekiem.


 

Psie wyczucie

Byłam chora. Kiedy obudziłam się rano z ust mojej mamy padły okropne słowa: "Goldi zdechł". Zaczęłam płakać i mówiłam ze łzami w oczach, na przekór wszystkim, że on tylko śpi! Albowiem Golduś to był mój cocker spaniel angielski. Płakałam chyba przez miesiąc. Był to mój pierwszy psiak i bardzo go kochałam.
Po tych wszystkich lamentach i złościach zdecydowałam się na drugiego psa. Szukałam innych ras, choć w głębi serca nie byłam pewna, czy robię dobrze - nie chciałam skrzywdzić Goldiego, tym, że tak szybko chcę drugiego psa. Ale chciałam się jakoś pozbierać, żałowałam Goldusia, tym bardziej, że miał dopiero rok i jeszcze pamiętałam jak był malutkim szczeniaczkiem.

Przyjaciele, rodzice i znajomi mówili mi, że muszę się jakoś podnieść i powiedzieli jedno bardzo mądre zdanie: "Kto raz miał psa nie będzie później bez psa umiał żyć". Zrozumiałam, że Goldusia już nie ma i nie obrazi się przecież jak będzie jego zastępca. Weszłam na allegro i szukałam psów. W końcu zdecydowałam się na szczeniaka tej samej rasy co Goldi- cocker spaniela angielskiego, nawet takiego samego koloru. W najbliższą sobotę jechałam już po niego. Pani z hodowli była bardzo miła, opowiedziałam jej swoją historię. Współczuła mi i sprzedała Rastusia. Pomyślałam, że imię następcy Goldusia musi mieć chociaż podobną końcówkę. W końcu to ta sama rasa!

Przyjechałam z nim do domu i przez długi czas byłam wobec niego bardzo nieufna. Bałam się, że zżyję się z nim za bardzo, bo wiedziałam, jak boli później rozstanie. On jednak na przekór wszystkiemu powoli próbował siebie do mnie przekonać. Czasem lizał, prosił, nosił mi zabawki... Aż w końcu zrozumiałam, że to też kochany pies i bardzo go kocham i od tego czasu jesteśmy wielkimi przyjaciółmi, a ja do dzisiaj myślę, że Rasti wiedział wtedy, że ja kogoś ważnego straciłam.





Dzisiaj stronę odwiedziło już 5 odwiedzający (8 wejścia) tutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja